12.02.2017

*22*

[muzyka]
Nie pamiętał, kiedy to się zaczęło. Tak naprawdę. W stu procentach.
Pierwsza była Katherina. Od początku ich nauki, najpierw przyklejona do boku Jamesa, z którym się wychowywała. Nie akceptował jej towarzystwa, bo spędzała z nimi cały dzień. Nawet Potterowi to przeszkadzało i wtedy Katherina w końcu zaprzyjaźniła się, z początku z Jane, dopiero potem znalazła wspólny język z Lily i Dorcas.

Na drugim roku były już przyjaciółkami i im odpuściła. Oczywiście nadal była obecna w życiu Jamesa. Czasami miał wrażenie, że blondynka wie więcej niż on. Że to jej powierza swoje najskrytsze tajemnice i nadal mu przeszkadzała.
Na trzecim roku, kiedy okazało się, że James dokucza Lily, ponieważ coś do niej czuje, oddaliła się od kuzyna i to on był wtedy najbliższy Rogaczowi. Wiedział, że Potter jej potrzebuje, ale sposób jaki sobie wybrał, na podryw jej przyjaciółki, sprawił, że Katy zaczęła się oddalać.
Wakacje przed czwartym rokiem. Wtedy sobie wszystko poukładali i Katherina trzymała się na dystans od tego, jak James próbuje poderwać Lily. Wtedy też wrócili do szkoły znów "sklejeni". I tak było do końca piątego roku. Nawet wtedy Katherina przez chwilę była skłócona z Lily, bo zaczęła rozumieć Rogacza. Rozumiała go najlepiej. To ona skleiła ich dwie paczki. Mimo, że nie chciał tego przyznać wówczas, na czwartym roku, to teraz mógł bez problemu zapewnić, że to wtedy stali się przyjaciółmi.
A kiedy na piątym roku dostrzegł Dorcas, Katy stała mu się jeszcze bliższa.
Pamiętał doskonale, jak po incydencie ze Snape'm, przesiedział z Dorcas pół nocy. Rozmawiali, odkrywając przed sobą swoje prawdziwe oblicza. Chciał porozmawiać o Jamesie i Lily, ale nie zaczęli wtedy tego tematu.
Siedział jak zauroczony jej osobą. Tym jaka jest twarda. Wiedział o niej o wiele więcej niż by się spodziewała, sekret łączący ich rodziny, o którym on wiedział, a ona nie. Może dlatego łatwiej mu było ją zrozumieć? Wtedy Katherina wspierała go i gdyby nie ona, pewnie nie odważyłby się na poważny związek z Dorcas.
Potem dołączyła Lily z Jane. Tak zaczęła się ich przyjaźń. Kiedy rozstał się z Dorcas było jasne, że dużo się zmieni, ale kiedy James zerwał z Lily, zmieniło się wszystko. Nawet Jane i Jess, które były bezstronne już nie przystawały, by porozmawiać. Na szczęście odpowiadały jeszcze na przywitanie.
Mijał drugi tydzień odkąd James zerwał z Lily. Zbliżały się Walentynki, pierwsze konkursy i bal. Nadal nie miał partnerki. Bo była tylko jedna dziewczyna, z którą tak naprawdę chciał iść.
Obserwował Dorcas prawie w każdej wolnej chwili. Z początku była sama. Rzadko ktoś z nią spędzał dzień. Potem dużo była z Lily. Teraz widywał ją z jakimś Julesem. Wiedział tylko tyle, że jest z Francji i bierze udział w konkursie z zaklęć. I wiedział, że nie uczą się razem. Spacerowali po zamku i błoniach. Miał nadzieję, że tylko go oprowadzała.
I właśnie do tego była mu potrzebna Katherina. Do uspokojenia. Tylko ona trzymała się od tego wszystkiego z daleka. Słyszał jak Dorcas jej dogryzała, a ona ich obroniła. Że to nie z nią się rozstali i że to ich sprawa, że nie chce tracić przyjaciół tylko przez to, że jej dwie przyjaciółki są zranione.
 – Podobno mnie szukałeś. – Blondynka usiadła obok niego na kanapie. Był piątkowy wieczór, więc Pokój Wspólny był pełen uczniów. Kanapa przy kominku, która była najbardziej oblegana, była przez niego zajęta już od godziny. Spławił nawet Jamesa, tylko po to, żeby w spokoju porozmawiać z Katheriną. Jego jedyną nadzieją. Żałował bardzo swojej decyzji. Niby Potter go uspokajał, że jak tylko ta cała sytuacja z Voldemortem się skończy, to dziewczyny im wybaczą i zrozumieją. Ale nie zanosiło się na szybki koniec, wręcz przeciwnie. Wyczuwało się wojnę. I coraz bardziej tracił nadzieję. Jak pojawił sie Jules zrozumiał, że ją traci. Że Dorcas nie będzie na niego czekała, tak jak myślał. Rusza dalej, bez niego.
 – Stęskniłem się. – Starał się brzmieć żartobliwie. Dodać sobie odwagi i nie pozwolić na drżenie głosu.
 – Chyba nie za mną. – Spojrzała na niego uważnie. – Chodzi o Dorcas, tak?
 – Merlinie... – Jęknął głośno. – Co u niej?
 – Wszystko dobrze. – Uśmiechnęła się złośliwie.
 – Katy... Błagam pomóż mi. Wiesz dobrze, że to nie jest tak, jak wygląda. Nie mogę ci powiedzieć. – Odwrócił się w jej stronę. – Jaki ma teraz stosunek do tego? Spotyka się z kimś? Nie zawala nauki? Jak się zachowuje jej babcia? Jak przygotowania do konkursu? Z kim jutro idzie do Hogsmeade?
 – Kiedyś mi się odwdzięczysz piękną historyjką na temat tego, co cię zmusiło do takiej, a nie innej decyzji. Ja zapewne poczuję wenę i napiszę piosenkę, która będzie hitem – Odwróciła się również w jego stronę i zaczęła opowiadać. – Nadal nie chce o tobie rozmawiać i nie lubi wzmianek o tobie. Powoli jej mija złość na ciebie. Prawie cały wolny czas spędza w książkach. No może nie cały. Uczy się lepiej, na konkurs ma już gotowy projekt, więc tylko powtarza formułki i zbiera materiały na finał, bo na pewno się dostanie. Z babcią ma dobry kontakt. Stephanie się zmieniła. Kilka razy z nią rozmawiałam i wydaje się być naprawdę miłą babcią. Julesa zna z Francji. Jest jej rywalem, ale spotyka się z nim, bo pokazuje mu Hogwart. Mówi, że nie chce zaczynać czegoś nowego, ale z nią nigdy nie wiadomo, jak wiesz. Więc na twoim miejscu zaczęłabym się martwić. To z nim jutro idzie do Hogsmeade, ale będzie z nimi Lily, więc raczej to nie randka.
 – Dzięki. – Ścisnął jej rękę. – A bal? Wie już coś?
 – Bal? Raczej nie ma jeszcze partnera. Ale nie liczyłabym, że pójdzie z tobą. – Pokazała mu język, ale szybko straciła humor. – Syriusz, naprawdę mam nadzieję, że miałeś bardzo ważny powód.
 – Nie drąż. A ty? Z kim idziesz? – Zapytał ją. – Jakbyś nie miała z kim...
 – Nie traktuj mnie tak! – Zmrużyła oczy. – Przyjaźnimy się i wiesz dobrze jak cenię sobie szczerość. Nie obchodzi mnie jaki jest powód, bo i tak postąpiłeś głupio. Zraniłeś ją bardziej niż James zranił Lily. I doskonale wiem, że to się łączy, bo jesteście jeszcze głupi. Im dłużej się trzymasz od niej z daleka, tym mniejsze masz szanse na powrót. Jeżeli nie chcesz do niej wracać, z powodu tej jakże ważnej dla ciebie sprawy, to zachowuj się tak, jak chciałeś, żeby wyszło! Miałeś podobno cieszyć się życiem, być wolnym od zobowiązań, psocić! A co tymczasem robisz? Piątkowy wieczór spędzasz na kanapie z miną zbitego psa! I jeszcze prosisz mnie, żebym poszła z tobą na bal! Chcesz być wiarygodny, to wyrwij sobie jakąś wilę! Jeżeli chcesz do niej wrócić, to o nią zawalcz.
 – Nie mogę, zrozum. – Usiadł prosto i spojrzał w kominek z zaciętą miną.
 – To bądź dupkiem. – Wzruszyła ramionami. – I nie chcę być tajnym szpiegiem. Przyjaźnimy się i chcę żebyście byli razem, ale nie zamierzam donosić ci na Dorcas. Ma prawo układać sobie życie.
 – Umówmy się tak: ja będę pytał, ty nie musisz odpowiadać. – Błysnął szelmowskim uśmiechem. – A co z Lily?
 – Lily radzi sobie gorzej od Dorcas. – Zasmuciła się. – Płacze, wścieka się, potem analizuje wszystko od początku. Czeka aż James się stęskni za nią i wróci. Gdyby była mniej dumną osobą, to by go namawiała na ratowanie związku, ale na szczęście nie poniży się tak. I nie radziłabym ci rozmowy z nią. Dorcas przemyślała, to co powiedział James przy zerwaniu i obarcza winą ciebie.
 – Wszystko się pieprzy. A ty? Słyszałem, że ostro się przygotowujesz. – Zmienił szybko temat.
 – Pewnie od Williama. Plotkary. – Pokręciła głową. – Ty i James odpuściliście sobie. A przypominam, że masz konkurs i chcesz iść na takie same kursy jak ja, więc spożytkuj czas wolny i rusz tyłek.
 – Mogę go ruszyć z tobą? – Zapytał, a ona uderzyła go w ramię.
 – Jakbym cię nie znała, to bym pomyślała, że mnie podrywasz. – Wstała z kanapy i spojrzała na niego z góry. – Jutro cię widzę o szóstej trzydzieści. A jak chcesz się ze mną uczyć, to będziemy się zgadywać na zajęciach.
 – Dzięki Katy. – Ścisnął jej rękę. – Jesteś najlepsza.
 – Powiedz to mojemu kuzynowi. – Uśmiechnęła się. – Idę pogadać z Jane. Do jutra!
*******
 – Czego chciał Black? – Katherina ledwo weszła do dormitorium, kiedy Dorcas ją zapytała.
 – Jesteśmy razem na konkursie. Poza tym też będzie składał dokumenty na kurs aurorski. Mamy sobie pomagać. – Wzruszyła ramionami i usiadła obok Jane.
 – Tak długo? – Meadows usiadła naprzeciwko, a Parkes ponownie wzruszyła ramionami.
 – Omawialiśmy przygotowanie. Oprócz tego rozmawialiśmy na inne tematy, no wiesz, jak to przyjaciele. – Pokazała jej język, a brunetka prychnęła.
 – Idę na kolacje. – Wyszła z sypialni, trzaskając lekko drzwiami.
 – Przejdzie jej. – Katy machnęła ręką i odwróciła się do Jane. – W sumie chciałam porozmawiać. Coś przeanalizować i uzyskać bezstronne zdanie, czy dobrze myślę, czy nie.
 – Co znowu zbroiłaś? – Jane zamknęła książkę i też się do niej odwróciła.
 – Merlinie! Nic. – Uśmiechnęła się lekko. – Dziwnie się czuję. Chciałam, żebyśmy się trochę oddalili od siebie z Williamem. I to wszystko jest takie sztywne. Nadal spędzam z nim czas, rozmawiamy, ale nie klei się.
 – Katy, nie będzie tak luźno jak wcześniej. Oboje boicie się, że zrobicie coś, co nagnie granicę jaką wytacza przyjaźń. Dopóki nie wiedziałaś o jego uczuciach, czułaś się swobodnie, pozwalałaś sobie, bo myślałaś, że to nic nie znaczące. On sobie zapewne pozwalał, bo jednak nie oszukujmy się, ale myślę, że kiedy z nim flirtowałaś czy droczyłaś, to czuł się przyjemnie. Wykreśliłaś wyraźnie granice waszej znajomości, więc nie dziw się, że teraz oboje się boicie je nagiąć. Co sprawia, że czujecie małe pole manewru i jest drętwo. – Parkes kiwnęła głową.
 – Tak, do tego doszłam już z trzy dni później. Chodzi o to, że ja wam nie powiedziałam wszystkiego. W sumie sama do końca nie wiem... Ale ja chyba chcę czegoś więcej z Williamem. – Uśmiechnęła się lekko, kiedy Jane cicho pisnęła.
 – Wreszcie się przyznałaś! Widziałam, że coś jest między wami. A kiedy nam powiedziałaś, to obserwowałam was czasami. I cieszę się, że wreszcie zaczynasz się odnajdywać w swoich uczuciach Katy. – Przyjaciółka ścisnęła ją za rękę. – Poukładaj je sobie.
 – Ja sobie je układam, ale nie wiem ile mi to zajmie. Myślisz, że to będzie głupio, jeśli pójdę, zaproszę go na jutrzejszy, walentynkowy wypad do Hogsmeade, bez ułożenia sobie wszystkiego? – Katherinie zadrżał głos.
 – Jeśli chcesz go zaprosić, to sobie nie układaj. Daj się porwać. Ufam swoim oczom Katy i myślę, że ty już jesteś pewna, ale się boisz. – Elliot uśmiechnęła się do niej. – Więc się nie bój i chodź ze mną na kolację. W Wielkiej Sali jak zwykle dołączysz do Williama i jego kolegów, i pewnie Huncwotów jeśli będą. Poczujesz co powinnaś zrobić.
*******
 – Thomas mi powiedział, że uczysz się animagii! – Zaszczebiotała szatynka prawie prosto do jego ucha.
 – Mówiliśmy o tym trochę zbyt głośno. – Jęknął Thomas z drugiej strony. – Przepraszam, stary.
 – Jak ci idzie? – Zapytała i już miał odpowiadać, ale kontynuowała. – Pewnie ciężko. Wujek mówił, że to trudne do opanowania, więc mogę sobie wyobrazić, że niezły masz wycisk. Ja przygotowuję się do obrony przed czarną magią i już padam. Konkurs za tydzień, a ja cały czas kuję te formułki i czuję się wyczerpana. A ty? Skąd masz tyle siły i energii? A to konkurs, a to animagia. Ale nadal nas łączy, to, że lubimy być zajęci.
 – Szczególnie z kimś. – Larry puścił mu oczko, co zostało źle zinterpretowane.
 – Jak chcesz, to możemy jutro się pouczyć. – Spojrzał na nią, nie wiedząc w co gra. Przysunęła się do niego i chwyciła pod ramię, spróbował się odsunąć, ale było zbyt tłoczno. Uśmiechnęła się słodko i powiedziała bardzo głośno. – Byłoby nam dobrze, jak kiedyś.
*******
Jane i Katy patrzyły na to z mieszanymi uczuciami. Jane o dziwo się cieszyła, bo widziała reakcję Katheriny. Parkes z kolei starała się zachować zimną krew i nie wydłubać oczu Olivii. I Williamowi.
 – Jest za ciasno i nie może się odsunąć. – Wyszeptała jej do ucha Elliot. – Widzę, że wiesz co zrobić, więc idź. Zabiorę ci coś do jedzenia, to zjesz jak wrócisz.
 – Wiesz Jane. Na czwartym roku chciałam, żeby Mick mnie zauważył, bo bardzo chciałam żebyśmy były choćby przyszywanymi siostrami. Znasz mnie najlepiej. – Uśmiechnęła się słabo i wzięła głęboki wdech. Poprawiła włosy, które dziś miała związane.
 – Wyglądasz pięknie jak zawsze. Gdyby Will zauważył, że jesteś, to by tu co chwilę patrzył, ale ta zołza wyraźnie ogranicza jego pole widzenia. – Parkes zaśmiała się z uwagi Jane. Zrobiło jej się trochę lepiej i wstała od stołu.
 – Połamania nóg. – Usłyszała jeszcze zanim odeszła od Elliot. Szła powoli i czuła siłę. Wiedziała, że to ona jest górą, że William z nią zaraz wyjdzie. Uwielbiała czuć się tak pewnie, tym bardziej, że nie lubiła Olivii, nie ufała jej. I była zazdrosna, za każdym razem jak pojawiała się obok Williama.
 – Cześć. – Uśmiechnęła się do Thomasa i Larry'ego. Pewnie jakby przyszła wcześniej, to ona byłaby na miejscu Olivii. Ale musiała porozmawiać z Jane i wyszło, jak wyszło.
 – Katy! – Larry rozweselił się na jej widok. Domyśliła się już wcześniej, że wiedzą coś o niej i Williamie. Obserwowali ich zawzięcie i wymieniali dziwnymi uśmiechami. Nie przeszkadzało jej to. Jakby nie patrzeć, mieli rację. – Spóźniłaś się.
 – I nie ma miejsca. – Dodała Olivia obdarzając ją uroczym uśmiechem. Odwzajemniła go i spojrzała na Kartney'a całkowicie pewna swojej decyzji.
 – Nie chciałam się przysiadać. – Przygryzła lekko wargę widząc, że Will, tak jak ona, ledwo trzyma uczucia na wodze. – Musimy pogadać William.
 – Jasne. – Zdziwiła się szybkością z jaką wstał, prawie przewrócił przy tym, dalej uwieszoną jego boku, Olivię. – Zobaczymy się jutro.
 – Przepraszam chłopaki. – Machnął im ręką i miał już odchodzić, ale Olivia nie dawała za wygraną.
 – To co z tą wioską, Will? – Chwyciła go za rękę.
 – William? – Parkes odwróciła się do niego, a on przepadł.
 – Nie. – Rzucił przez ramię i podążył za blondynką. Wyszli z Wielkiej Sali w ciszy, zrównał się z nią dopiero na dziedzińcu. – Czy ty przed chwilą byłaś zazdrosna?
 – Tak. – Odwróciła się do niego i uniosła nieco podbródek. Widziała, że się zdziwił, ale powoli uśmiechnął się z satysfakcją. Roześmiała się cicho na ten widok.
 – O czym chcesz pogadać? – Spróbował być poważny. – Czy tylko chciałaś zaznaczyć teren?
 – Chciałabym, żebyś poszedł jutro ze mną do Hogsmeade. – Powiedziała na wydechu, wolała nie komentować jego zaczepnej uwagi. Widziała jak dołeczek na jego policzku robi się głębszy i jeszcze bardziej uroczy.
 – Zapraszasz mnie na randkę? – Kiwnęła głową i uśmiechnęła się do niego równie szeroko jak on. Spuściła wzrok zakłopotana. Myślała, że będzie łatwiej, ale fakt, że William nie ukrywa radości i jest rozbawiony sytuacją, sprawiał, że poczuła nieśmiałość.
 – Tak William. Spędzisz ze mną kilka godzin. Pójdziemy do Trzech Mioteł i napijemy się kawy, czy co tam robią ci, co chodzą na randki. – Powiedziała odczuwając dużą ulgą. – Nie chcę tylko przyjaźni. I może dlatego jestem zdenerwowana i trochę się plątam, ale chcę czegoś poważnego. Ale boję się tego, co może wyniknąć.
 – A co z naszymi przyjaciółmi? – Zapytał, a ją opuścił humor.
 – Dziewczyny wiedzą, co było i zapewne będą wiedziały, co będzie. Ale James... – Pokręciła głową. Tego nie przemyślała.
 – Czyli nadal lekka tajemnica? – Zapytał krzywiąc się.
 – To nie będzie trwać wiecznie. – Spojrzała na niego przepraszająco. Wszystko się ułoży.
 – Katy. – Objął ją delikatnie. Wtuliła twarz w jego szyję. – Też przez to przechodzę i wiem, że tak będzie lepiej. Poza tym James patrzy na nas jak na rodzeństwo. Więc widzi mniej niż inni, ale jest ryzyko, że nie dowie się tego od nas.
 – Ej... Póki co randkujemy. Przyjaźnimy i randkujemy. – Odsunęła się od niego, a on ją znów przyciągnął ze śmiechem.
 – Póki co. – Powtórzył za nią i pocałował ją w skroń. Czuła, że się czerwieni, ale nie potrafiła ukryć uśmiechu. Póki co.
*******
 – Mogę się dosiąść? – Zapytał Remus i nie czekając na odpowiedź Jess, usiadł naprzeciw niej.
 – Jasne, proszę. – Mruknęła z sarkazmem i wyprostowała się. – Słucham?
 – Długo mam się kalać przed tobą, Jess? – Mruknął pod nosem, ale ona i tak usłyszała. Parsknęła śmiechem i pokręciła głową.
 – Po prostu próbuję pracować, a nic nie idzie po mojej myśli. Muszę skończyć jeszcze dziś, żeby jutro kupić w Hogsmeade materiały. Myślałam, że tutaj szybciej mi pójdzie, ale jest jeszcze gorzej. – Przetarła oczy, a tusz delikatnie jej się rozmazał. – Nie musisz się przede mną kalać. Wyjaśniliśmy sobie wszystko.
 – A ja mam wrażenie, że mimo twoich zapewnień nie jest jak dawniej. – Czekał dłuższą chwilę nim mu odpowiedziała.
 – Ty masz konkurs i owutemy, a ja staram się dopracować swoje pomysły. Oboje jesteśmy zajęci, ale przecież czasem rozmawiamy przed zajęciami. Cóż, jeśli masz wrażenie, że cię unikam, to muszę cię rozczarować, ale tak nie jest. Po prostu, ty masz się czym zająć, ja mam się czym zająć, a fakt, że posypało się mocno po rozstaniu Jamesa i Lily, sprawił, że ciężko jest na siebie wpaść. – Lupin uśmiechnął się delikatnie z natłoku słów, które szybko wypowiedziała.
 – Pójdziesz ze mną jutro do Hogsmeade? – Zapytał zupełnie nie komentując jej wcześniejszego wywodu. Cay otworzyła nieco usta, zdziwiona.
 – Jutro wybieram się po materiały i pozałatwiać inne babskie rzeczy, nie jestem pewna czy to cię zainteresuje, Remusie. – Wypowiedziała te słowa jakby zaczepnie. Wiedział, że wystawia go na próbę i zamierzał przez nią przejść pomyślnie.
 – Nie ma sprawy. Pomogę ci... Będę nosił dzielnie twoje zakupy. – Uśmiechnął się szeroko, kiedy parsknęła śmiechem.
 – Nie wiesz na co się piszesz... Nagle nabrałam ochoty na większe zakupy. – Oparła się wygodnie na krześle i chwilę patrzyła ze zmrużonymi oczyma na Lupina. – To będą naprawdę duże zakupy.
 – Jak sama dałabyś radę, to ze mną na pewno się uda. – Blondynka znowu parsknęła krótkim śmiechem. Zebrała pergaminy do torby i wstała ze swojego miejsca. Przystanęła chwilę nad Remusem i uśmiechnęła się uroczo.
 – Sama bym nie dała rady, głuptasie. Jane ze mną idzie. – Puściła mu oczko i opuściła bibliotekę. Nie przewidział tego, że Jess może mieć inne zobowiązania, a jego plany randki nie udadzą się.
*******
Dorcas wykonywała dziwne ruchy rękoma, ni to machanie, ni trzęsienie, wszystko w połączeniu z lekkimi podskokami, miało ją rozgrzać. Nieudolnie. Lily patrzyła na nią z lekkim uśmiechem. W tym dniu robiła raczej za przyzwoitkę, więc wolała ubrać się cieplej. Dorcas od prawie dwóch tygodni nie –umawiała –się –z –Julesem. Tylko z jakiegoś innego powodu teraz marzła, tylko po to, żeby wyglądać ładniej, a jednak dodatkowa warstwa ubrania i grubsza kurtka, zgubiłaby jej sylwetkę. A teraz zapewne w duchu przeklinała się za swoją głupotę, i że pusta Dorcas, wygrała z tą zawsze ułożoną Dorcas.
 – Jak za pięć minut nie przyjdzie, to idziemy same. – Lily zagroziła przyjaciółce, a ta kiwnęła głową. Uczniowie już powoli wyruszali do Hogsmeade, a one nadal czekały na Francuza. Evans spojrzała na drzwi wejściowe, bo właśnie ujrzała Francuza idącego z innym chłopakiem. Dorcas spojrzała na nią i zauważyła, że czerwieni się mocno i oczy jej się zaszkliły. Podążyła za wzrokiem przyjaciółki.
 – O nie, Evans! – Szepnęła do niej i chwyciła za rękę. – Uśmiechnij się do cholery i zostaw wszystko mnie. Co za kretyn!
 – Nie mów, że ciebie to nie rusza! – Odszepnęła jej Ruda, ale uśmiechnęła się posłusznie. W środku się w niej gotowało. Za kolegą Dorcas, szli James i Syriusz z jakimiś dziewczynami. Z dużej odległości wzięła je za bliźniaczki, ale jak odległość zmniejszyła się, dostrzegła różnice w wyglądzie.
 – Są prawie identyczne. – Szepnęła cicho i uśmiechnęła się zbyt promiennie do Julesa. – Cześć, to jest moja Lily, o której opowiadałam. Lily, to z kolei jest Jules.
 – Cześć miło mi. – Ruda nadal uśmiechała się, prawie czas. Uścisnęła mu dłoń. Odprężyła się nieco, kiedy spojrzała mu w oczy.
 – Witaj Lily. – Francuz z kolei wskazał na kolegę stojącego obok. – Dorcas, Lily, to Jacques.
 – Hej. – Powiedziały obie jednocześnie. Ich reakcją na to był dziewczęcy chichot.
 – Miło mi was poznać. – Uścisnął dłoń najpierw Dorcas, a potem Lily.
 – Człowiek bez twarzy. – Rzuciła Meadows z uśmiechem, bo szalik zakrywał dużą część jego twarzy, a czapka naciągnięta była po same brwi. Jedynie oczy miał odsłonięte.
 – Cześć. – James i Syriusz właśnie ich mijali.
 – Cześć James. – Rzuciła Dorcas starając się nadal uśmiechać.
 – Cześć Syriusz. – Lily z kolei siliła się na wywołanie uśmiechu. Wyszedł jedynie grymas, zapewne obrzydzenia.
 – Idziemy? Strasznie zmarzłam, a pod Trzema Miotłami dają świetne grzane Kremowe! Założę się, że nie piliście nigdy lepszego piwa! Ale najpierw pójdziemy do Miodowego Królestwa na czekoladę! – Chwyciła Julesa pod ramię i ruszyła za Syriuszem i Jamesem. – Kolego bez twarzy, uracz swoim ramieniem moją piękną rudowłosą!
 – Dam sobie radę, Dorcas. – Evans pokręciła głową i dodała cicho. – W przeciwieństwie do ciebie, umiem się ubrać.
 – Jakby co, służę pomocą. – Usłyszała ciepły głos tuż obok ucha, drgnęła delikatnie i spojrzała na Jacquesa. Chłopak śmiał się cichutko. Ruda ruszyła za nimi niewiele się odzywając. Prawie nie uważała na drogę, bo była zajęta świdrowaniem pleców Jamesa i tej idiotki, która szła z nim pod ramię. Chichotała głośno i co chwilę poprawiała lśniące, długie brązowe włosy.
Zdziwiła się, bo Dorcas doskonale udawała, że nie rusza ją zachowanie Syriusza. Był chyba w bliższej znajomości ze swoją partnerką, bo czasem jego dłoń, zjechała na pośladki dziewczyny.
 – Kurwa! – Krzyknęła Evans, kiedy niespodziewanie poślizgnęła się i wylądowała tyłkiem na oblodzonym odcinku drogi. Starała się zamortyzować upadek dłońmi, ale niewiele jej to pomogło.
 – Lily! – Dorcas odwróciła się do niej i parsknęła śmiechem. Nieczęsto słyszała z ust Rudej przekleństwa. – Nic ci nie jest?
 – Skądże. – Evans chwyciła wyciągniętą dłoń Jacquesa, wstała i otrzepała ubranie ze śniegu. – Dupa mnie tylko boli.
 – Lily! – Meadows zanosiła się ze śmiechu wraz z kolegami. – Uwierzcie, nie zawsze jest tak pruderyjna. Prawie zawsze jest uprzejma i złego słowa nie powie.
 – Dobra, chodźcie do Hogsmeade. – Ruda zaczerwieniła się. Nie często rozładowywała złość w ten sposób i teraz było jej głupio. Dorcas jeszcze chwilę się śmiała i poklepała ją po ramieniu. Spuściła głowę i starała się modlić w myślach o szybki powrót do dormitorium.
*******
Pub pod Trzema Miotłami był dość oblegany. Zdarzały się jeszcze wolne stoliki, ale niektórzy stali przy oknach w małych grupkach i pili na stojąco. Katherina usiadła przy jedynym wolnym stoliku dla dwóch osób. William poszedł zamówić Piwo Kremowe, a ona miała zająć stolik. Poszczęściło jej się, bo akurat, para Ślizgonów, która zajmowała to miejsce udała się do wyjścia. Obrzucili ją jeszcze pogardliwym uśmieszkiem i zadowoleni wyszli z pubu. Usiadła na krzesełku i zdjęła kurtkę oraz szalik.
 – Myślałem, że dłużej będziemy czekać. – Kartney podstawił przed nią parujące grzane Piwo Kremowe.
 – Przedtem siedzieli tu Ślizgoni, więc uwierz mi, ale te miejsca są najlepsze. Oni nie sadzają tyłków byle gdzie. – Upiła łyk piwa i jęknęła. – Ale to jest pyszne!
 – Mhm. – Odpowiedział jej, kiedy sam brał łyk. – Zmarzłem.
 – Dziwisz się? Pół dnia chodzenia od sklepu, do sklepu. I Wrzeszcząca Chata, i kaplica mugoli. Hogsmead jest piękne zimą. Ale przed Świętami, kiedy są ozdoby. W Walentynki jest tu za czerwono i różowo. – Upiła jeszcze jeden łyk piwa i dodała. – Też zmarzłam.
 – Ciekawy jestem gdzie zgubiłaś czapkę. – Pokręcił głową. Jak wychodzili z zamku, Katherina miała czapkę, ale zgubiła ją w którymś ze sklepów.
 – Pewnie jest w którejś z torb. – Machnęła ręką. – Mam kaptur.
 – Mogliśmy wziąć większy stolik. – Powiedział nagle, a zanim się obejrzała zatrzymał ją. – Nie odwracaj się, bo parskniesz śmiechem. Najpierw weszła Lily z Dorcas i dwóch chłopaków. Zaraz za nimi Syriusz, James i ich partnerki. Zaczną pewnie walczyć o jedyny czteroosobowy stolik.
 – O kurczę! – Katherina odwróciła się tak, żeby lepiej widzieć i chwyciła za piwo. Obserwowała tą scenę z zainteresowaniem. Zgodnie z przewidywaniami Williama, zaczęli kłócić się o stolik. Głównie Dorcas i Syriusz skakali sobie do gardeł. Oprócz nich, i towarzyszy tych dwojga, nikt więcej ich nie obserwował. Starali się z całych sił, cicho kłócić się o stolik.
 – Patrz, oni w ogóle nie mają pojęcia, co się dzieje. – Katy poczuła oddech na szyi i mimowolnie zadrżała. William przestawił sobie krzesło i siedział obok niej. – Spójrz na Jamesa, pewnie myśli, że Lily jest na randce. Z kolei Ruda jest czerwona, do końca jej nie rozgryzłem, czy ze złości się czerwieni czy z zawstydzenia.
 – Wiedziałam, że nie chcieli z nimi zerwać! Syriusz się przyznał, ale James szedł w zaparte. – Wyszeptała obserwując ich nadal. Ale racja, towarzysze jej przyjaciół, nie za bardzo odnajdywali się w sytuacji. Już myślała, że Dorcas i Syriusz zaczną na siebie krzyczeć, ale całą sytuację zmącił przeraźliwy wrzask dziewczyny, która wbiegła do pubu.
 – Śmierciożercy! Śmierciożercy w wiosce! – Wykrzyczała jąkając się od płaczu. Z wargi ciekła jej krew, a kiedy w pubie wybuchła wrzawa, zemdlała, prosto w objęcia Julesa.

5 komentarzy:

  1. O mój Boże. Totalnie uwielbiam relację Katy-William. I mam ochotę płakać przy każdym fragmencie o Syriuszu i Dorcas. A tym zakończeniem mnie zabiłaś, życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Katherina i William to moja ulubiona para. Uwielbiam o nich myśleć i pisać o nich, więc mam nadzieję, że się dobrze czyta akurat "ich momenty". :)
      Nie płacz na fragmentach o Dorcas i Syriuszu. Będzie ich dużo i boję się, że się odwodnisz, albo co gorsza- będziesz chciała zwrot pieniędzy za chusteczki :P
      Mogę śmiało powiedzieć, że rozdział będzie jakoś za tydzień (na pewno przed 21). Wena nie opuszcza, mam ferie na studiach, to korzystam i piszę.
      Tylko brak mi weny na poprawę rozdziałów...
      No nic :D
      Do następnego!

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę z nowego rozdziału, dawno Cie tutaj nie było i fajnie, że wróciłaś! Co do rozdziału - bomba! Karherina to świetna postać, a połączenie jej z Willem po prostu świetne, fajnie się to wszystko czyta! Jednak Dorcas i Syriusz.. Boże mam nadzieję, że jednak się zejdą! Bardzo ogromną nadzieję!
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny! Mogłabyś mnie powiadamiać u mnie na blogu? :) Przy okazji zapraszam na nowe rozdziały!

    http://meadowes-black.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM!
    Merlinie, jaki cudowny rozdział! Czytałam trochę przy śniadaniu, trochę w drodze do pracy. Zakochałam się.
    Katherina i William przyprawiają mnie o dreszcze! *_* Uwielbiam ich razem, zwłaszcza teraz, gdy ona przyznała się do swoich uczuć! <3
    I jeszcze ta rozmowa Katheriny z Syriuszem...
    Jak ja się cieszę, że ona dostrzega, że za tym zerwaniem kryje się coś więcej. To jest właśnie prawdziwa przyjaciółka <3
    Mało miałam Jess i Remusa, ale daję im czas, muszą pewne sprawy ułożyć i zobaczymy, jak się potoczy :)
    No i nareszcie zaczyna się coś dziać, jeśli chodzi o Voldemorta! Swoją drogą ciekawie by było, jakby teraz James i Syriusz tak heroicznie rzucili się do obrony Dorcas i Lily, zamiast tych swoich partnerek :D
    Super rozdział! Widzimy się wieczorem pod kolejnym :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katherina zna Jamesa całe życie, później zaprzyjaźniła się też z Syriuszem i ona naprawdę dobrze ich zna, dlatego od samego początku wiedziała, że coś jest nie tak :)
      Partnerki Rogacza i Łapy zostały w pubie, więc jakby nie patrzeć, idąc na zewnątrz, a zostawiając je w środku w jakiś sposób je bronili :)
      Buziaki :*

      Usuń

Cześć Drogi Czytelniku!
Jeśli przeczytałaś/eś rozdział, podziel się ze mną swoją opinią i uwagami.
Przyjmuję konstruktywną krytykę – ale pamiętaj, żeby zachować kulturę wypowiedzi.
Jedna obelga, to jeden smutny labrador!

Masz jakieś pytania?
Czegoś nie pamiętasz lub nie do końca wiesz, co autorka miała na myśli?
Zapytaj o to w komentarzu – SBlackLady zawsze odpisuje!

KATHERINA (78) JESSICA (68) SYRIUSZ (67) JAMES (63) LILY (62) JANE (54) DORCAS (50) REMUS (47) ANGLIA (42) WILLIAM (42) ADALBERT (40) PAUL (38) TOBIAS (37) ZAKON FENIKSA (35) AUROR (31) MOODY (29) HOGWART (25) BONES (21) CHARLUS (20) DUMBLEDORE (19) AUSTRALIA (18) DOREA (18) MEADOWS (17) ŚMIERCIOŻERCY (15) POTTEROWIE (14) PARKESOWIE (13) CAROLINE (12) KURSY (11) MISJA (11) DAGNY (10) MCGONAGALL (10) INNE SZKOŁY (9) LISTY (9) ORGANIZACJA (9) informacja (9) LARS (8) PAESEGOOD (8) ROBERT (8) ELIZABETH PRONTON (7) TORIN (7) WAKACJE (7) REGULUS (6) ŚWIĘTA (6) ANN (5) HENRY (5) ROSJA (5) SNAPE (5) STANY ZJEDNOCZONE (5) VOLDEMORT (5) WALKA (5) 18+ (4) CLARE (4) GREGORY (4) OKLUMENCJA (4) PATRONUSY (4) POJEDYNEK (4) STEPHANIE (4) ŚLUB (4) ANDROMEDA (3) HUNCWOCI (3) KARTNEY'OWIE (3) MECZ (3) QUIDDITCH (3) BEATRISHA (2) IMPREZA (2) LAGERE (2) MICK (2) OIGHRIG (2) PIERWSZA WOJNA CZARODZIEJÓW (2) WIELKANOC (2) FRANCJA (1) HOGSMEADE (1) JACK (1) JULIETTE (1) KONKURS (1) NOC DUCHÓW (1) OWUTEMY (1)
Theme by Lydia | Land of Grafic